Ostatnie dane dotyczące koronawirusa nie napawają optymizmem. Codziennie zanotowuje się niemal 20 tysięcy nowych przypadków. Sytuacja w szpitalach również się pogarsza, wzrasta liczba hospitalizacji i zajętych łóżek. Lekarze alarmują, że jeśli trend się utrzyma, to system ochrony zdrowia nie będzie w stanie sprostać potrzebom pacjentów. Nic więc dziwnego, że pojawiają się pytania dotyczące uczniów. Czy nieoficjalne nauczanie zdalne już się rozpoczęło? Minister edukacji zabiera głos w tej sprawie. Jakie będą podjęte decyzje?
Tysiące uczniów uczących się online
Nieoficjalne nauczanie zdalne?
+Nie zamykamy edukacji w Polsce. Widzimy, jak duży problem stanowiły zamknięte szkoły w poprzednich falach epidemii. To coś, co bardziej dotknęło młodzież niż COVID. […] Obecnie obserwujemy zwiększoną liczbę miejsc w szpitalach psychiatrycznych, wynikającą m.in. z faktu, iż młodzież i dzieci nie radzą sobie z powrotem do szkoły. Dlatego nie rozważamy obecnie zamknięcia szkół i edukacji – mówi Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
Podobną opinię wyraził minister Czarnek, który podkreśla, że poprzednia nauka zdalna była koniecznością, ale wyrządziła ogromne szkody. Zwrócił uwagę na braki w wiedzy i negatywny wpływ zamknięcia szkół na psychikę i zdrowie uczniów. Jak powiedział: "Teraz nadchodzi czas, aby nadrobić to zaległości". Dlatego MEiN na razie stawia sobie za cel utrzymanie nauki stacjonarnej, przynajmniej do czasu, gdy system ochrony zdrowia będzie w stanie poradzić sobie z sytuacją.
+Jeżeli istnieje możliwość nauki w trybie stacjonarnym, będziemy się tego trzymać, ponieważ jest to konieczne dla naszych dzieci – mówi Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki.
